08.03.2021 14:30 5 WH/TTM
Służby z powiatu puckiego monitorowały – zarówno z wody, jak i powietrza – brzegi Zatoki Puckiej i Ryf Mew. Celem było usunięcie martwych ptaków, które padły w wyniku ptasiej grypy.
Przypomnijmy, że w połowie lutego ognisko wysoce zjadliwej grypy ptaków wykryto u łabędzi w powiecie puckim. Więcej na ten temat można przeczytać w naszym artykule.
W piątek (5 marca) ekipa Twojej Telewizji Morskiej przyglądała się działaniom strażaków na Zatoce Puckiej. Ochotnicy z Karwi martwe ptactwo wypatrywali za pomocą drona. Do poszukiwań wykorzystano także dwie łodzie motorowo – pontonowe. Jedna należała do OSP Kosakowo, a druga to własność PSP Puck.
— Zdecydowaliśmy się na te działania, biorąc pod uwagę, że lody na zatoce odpuściły. Te działania są dużo bezpieczniejsze dla ludzi. Patrolowaliśmy wody od Jastarni do Władysławowa – wyjaśnia Piotr Bolin, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Ochronnych puckiego starostwa.
Do czwartku (4 marca) zebrano z powiatu puckiego, głównie z Zatoki Puckiej, 550 nieżywych ptaków. W 90 procentach były to łabędzie.
— Przed kolejnymi silnymi wiatrami spatrolujemy od wysepki na zatoce, aby sprawdzić czy są ptaki i ile ich jest. Pozbieramy je i uniemożliwimy ich ewentualne dotarcie na Półwysep Helski w zależności od siły wiatru czy przy odmiennych watrach do plaż trójmiasta – mówi Piotr Bolin.
W piątek (5 marca) służby zebrały 28 łabędzi, z czego 20 sztuk było z Ryfu Mew, a pozostałe z brzegu pomiędzy Jastarnią a Władysławowem.
— Ten tydzień pokazuje, że tych martwych ptaków zbieranych jest stosunkowo mniej. To oznacza, że ptasia grypa zaczyna ustępować – dodaje naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Spraw Ochronnych puckiego starostwa.