Tradycyjny Dzień Jedności Kaszubów odbył się w minioną niedzielę (18 marca) w Kosakowie. Okazuje się jednak, że nie była to jedyna tego typu impreza na świecie. Tysiące kilometrów od Nordy, w dalekim Los Angeles, po raz pierwszy również świętowano w podobny sposób.
Dzień Jedności Kaszubów w słonecznej Kalifornii został zorganizowany z inicjatywy Jeffreya Pranga, Honorowego Asesora Okręgu Los Angeles, oraz Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Los Angeles. Właśnie osoba amerykańskiego urzędnika może budzić największą ciekawość. Jego korzenie sięgają Pucka, o czym dowiedział się kilka lat temu z rodzinnych dokumentów. Babcia i wujkowie Jeffreya Pranga zawsze powtarzali, że są Kaszubami.
– Nie Polakami ani Niemcami, tylko właśnie Kaszubami – mówił podczas spotkania z burmistrz Pucka asesor Okręgu Los Angeles w maju 2017 roku. – Nie bardzo wiedziałem, co to oznacza. To było dla mnie wielkie przeżycie, kiedy odwiedziłem kościół, w którym prawdopodobnie moi pradziadkowie się pobrali. To był wyjątkowy moment, kiedy mogłem patrzeć na to samo morze, na ten sam horyzont, co oni – podkreślał Prang.
Po niemal roku amerykański urzędnik o kaszubskich korzeniach zadbał o to, by pamięć o kaszubszczyźnie była również kultywowana za „wielką wodą”. Impreza stała się przyczynkiem do integracji amerykańskiej Polonii, ale przede wszystkim – podkreślania znaczenia kaszubskiej tradycji. Nie zabrakło nawiązań do Pucka – m.in. flag miasta.
Uczestnicy Dnia Jedności Kaszubów mogli też obejrzeć film, w którym przedstawiono korzenie tego święta. Nie zabrakło tradycyjnych przysmaków i strojów. Pozostaje mieć nadzieję, że taka konwencja uroczystości się przyjmie w kolejnych latach i Kaszubi nadal będą świętowali za oceanem.