24.08.2017 16:00 4 Redakcja
Nad Bałtykiem na oczach setek osób utworzyła się trąba wodna. Jak tłumaczą naukowcy z Helu, to dość rzadkie zjawiska. I uspokajają – jest one mniej niebezpieczne niż trąby powietrzne.
Mieszkańcy Półwyspu Helskiego i liczni turyści wypoczywający w tym rejonie, w środę (23 sierpnia) byli świadkami ciekawego, choć niepokojącego zjawiska atmosferycznego.
Naukowcy ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu tłumaczą, że „na wodach Morza Bałtyckiego u wybrzeży Polski rozpoczyna się właśnie doroczny sezon na trąby wodne, czyli nic innego, jak morski odpowiednik tornada”.
– Choć nie są to zjawiska częste, to jednak pojawiają się znacznie częściej niż trąby powietrzne na lądzie. Jednocześnie są od nich słabsze i rzadko stanowią zagrożenie – tłumaczą w facebookowym wpisie. - Wystarczy wypiętrzona chmura burzowa o nazwie cumulonimbus, z której potrafi się uformować lej kondensacyjny, z daleka wyglądający jak słup chmur łączący z linii prostej chmury z powierzchnią wody.
Jak dodają naukowcy, na wybrzeżu Bałtyku możliwe jest zaobserwowanie tego typu zjawisk nawet do 50 kilometrów od plaży.
– Mechanizm powstawania trąby powietrznej i trąby wodnej jest właściwie taki sam. Na ogół trąby wodne są mniej groźne i mają mniejszy zasięg. Jeśli nie znajdziemy się w bezpośrednim zasięgu takiego zjawiska, to absolutnie nie ma się czego obawiać. Czasami się zdarza, że trąba wodna przemieści się na ląd, ale tam również z reguły jest niegroźna – mówi Agnieszka Harasimowicz, starszy synoptyk w Biurze Meteorologicznych Prognoz Morskich w Gdyni.
Występowania trąb wodnych nie świadczy o zmianie klimatu. Jest wynikiem napływu chłodnych mas powietrza.