09.05.2014 12:04 0 Tekst i zdjęcia: Justyna i Konrad Spuła

Podróżuj z Nadmorski24: Turcja część I

Wyobraźcie sobie, że w Turcji nie ma takich miast jak Antalya, Alanya, Kemer czy Side. A teraz pomyślcie o tych wszystkich obrazach, które wyobrażacie sobie słysząc o ogromnych jeziorach, potężnych pasmach górskich, tajemniczych pustkowiach czy krajobrazach wulkanicznych.

To właśnie prawdziwy potencjał turystyczny terenów byłego imperium osmańskiego, z którego warto skorzystać z kilku powodów.

Najważniejszymi z nich są: niewielka odległość do Turcji – to raptem 4 godziny lotu samolotem – unikatowa i bardzo urozmaicona kuchnia – bynajmniej nie chodzi o kolejne odmiany kebaba - oraz niesamowita gościnność Turków - porównywana jedynie z tą jakiej możemy doświadczyć w... Iranie. Na koniec koniecznie trzeba wspomnieć o cenach, które jak mało gdzie, idealnie dopasowane są na polską kieszeń.

W niniejszym cyklu opowiemy o najważniejszych miejscach, które warto w Turcji odwiedzić, a także podpowiemy, jak taki wyjazd zorganizować samodzielnie. Bez obaw, to jeden z najbardziej bezpiecznych krajów, w którym goście traktowani są z niezwykłą troską.

Krok pierwszy - Ankara

Z nieba leje się żar. Idziemy umiarkowanie zatłoczoną ulicą. Po raz kolejny zatrzymujemy się przy kolorowej budce otoczonej lodówkami. Wyjmujemy odpowiednik polskich 2 złotych, który zamieniamy na kubeczek przepysznego, wyciskanego soku. Do wyboru, do koloru: marchwiowy, pomarańczowy, z granatu. Pierwszy łyk doskonale gasi pragnienie. Nabieramy ochoty na dalsze zwiedzanie i zakupy.

W Istambule to nie do pomyślenia. A przecież to właśnie tam swoje pierwsze kroki stawiają podróżnicy oczekujący od Turcji czegoś więcej niż od miasta Alanya.

W byłej stolicy imperium, w mocno zatłoczonej dzielnicy turystycznej Sultan Ahmed, zanim przebijemy się przez tłum turystów zza Odry, zaatakuje nas grupa naciągaczy proponująca wszystko tylko nie rozsądną cenę za posiłek. Tam nie trzeba szukać budki ze świeżymi sokami, budka znajdzie nas sama. Wszystko ma jednak swoją cenę – wszelkie ułatwienia dla turystów wliczone są bowiem w cenę soku. Za jeden kubeczek zapłacimy bowiem nie 2 złote a 10.

I choć Istambuł zabytkami bije Akarę o głowę, a nawet i kilka głów. Nowa stolica Turcji kusi czymś zupełnie innym niż tylko ceną.

Jest późny wieczór. Skubiemy słonecznik leżąc na trawie w Parku Gençlik. Za parę minut zacznie się półgodzinny taniec fontann – wielkie widowisko z gatunku światło i dźwięk. Mamy wrażanie, że słyszy je cała Ankara. Podobnie jak to, że cała Ankara dyskretnie nam się przygląda. Jesteśmy w mieście nielicznymi obcokrajowcami, naturalne więc, że będziemy budzić zainteresowanie.

Na szczęście jest to ten przyjemny rodzaj zainteresowania. Ktoś odważy się sprawdzić swoją znajomość angielskiego, pytając po prostu „jak się masz?”. Ktoś inny, tylko przyjaźnie się uśmiechnie, może też być tak, że trafimy na osobę, która bez wahania zaprosi nas na obiad do siebie do domu.

Tak było kilka lat temu na olbrzymim terminalu autobusowym Aşti. Paliliśmy wtedy papierosa przed 12 godzinną podróżą do Mersin. Obok nas stał ojciec z synem. Pierwszy krok należał do nich. Oni zapytali nas o coś po turecku, my odpowiedzieliśmy po polsku. Po 3 minutach do naszej kieszeni powędrowała kartka z adresem - zaproszenie do domu. Tamtej jesieni nie skorzystaliśmy z gościny. Teraz wiemy, że był to błąd. W Turcji mówi się, że przyjmowanie gości jest jak modlitwa do Boga. Mieliśmy tego doświadczyć półtora roku później.

Dlaczego warto zacząć przygodę z Turcją od Anakry? Przede wszystkim dlatego, że jest doskonale położona. Ze stolicy dojedziemy autobusem maksymalnie w 12 godzin do najważniejszych miast Anatolii, a niskokosztowe linie lotnicze takie jak Anadolu Jet czy Pegasus operują głównie z lotniska Esenborğa. Z Istambułu, z wyjątkiem miast Edirne i Bursa, wszędzie jest daleko.

By opisać Anakarę nalepiej posłużyć się porównaniem z naszą Warszawą. Podobnie jak w Polsce Warszawa, Ankara jest nowoczesną stolicą, którą przeniesiono lata temu z Istambułu. Miasto idealnie nadaje się do procesu adaptacji.

Jeżeli zapomnieliśmy czegoś zabrać z Polski, na miejscu kupimy wszystko co potrzebne do dalszej podróży. Co ważne – ceny w Ankarze są bardzo przystępne, nie obciąży więc to mocno naszego budżetu.

Dużą zaletą Anakary jest to, że przerwy między testowaniem tureckiej kuchni, zakupami, czy obserwowaniem normalnego życia, możemy spędzić w jednym z wielu malowniczych parków.

Pierwszego dnia koniecznie spróbujcie słynnego tureckiego czaju, podawanego w charakterystycznych małych szklaneczkach nieco przypominających szoty. Çay pełni podobną funkcję co kawa espresso – dając potężną dawkę energii na cały dzień. Statystyczny Turek wypija dziennie ok. 8-10 takich szklaneczek.

Jeden dzień w Ankarze wystarczy, by zwiedzić jedno z najważniejszych miejsc dla wszystkich Turków – Antıkabir, czyli mauzoleum bohatera narodowego Atatürka. I choć nie brzmi to może ciekawie, to do zwiedzania może zachęcą was: nietypowy projekt architektoniczny tego miejsca, doskonały punkt widokowy na całą Akarę, czy muzeum, w którym można zobaczyć jak wyglądało codzienne życie w epoce dwudziestolecia międzywojennego.

Informacje praktyczne

1) dojazd

Do Ankary najlepiej dotrzeć samolotem. Dobre i stosunkowo tanie połączenia oferuje Lufthansa. Za lot w obie strony z przesiadką w Monachium, zapłacimy ok. 700-900 zł.

Z lotniska w Ankarze dojedziemy do centrum shuttle busem – Havaş. Kursują one regularnie i są doskonale skoordynowane z harmonogramem przylotów. Busem dotrzemy w 35 minut do jednego z centrum - Ulus, lub jadąc 15 minut dłużej – do dworca autobusowego Aşti. Niezależnie od odległości za przejazd zapłacimy 10 tureckich lir, tj. ok. 16 zł.

2) co zwiedzić?

południe Mauzoleum Atatürka – wycieczka na ok. 3 godziny. Wstęp jest darmowy.

popołudnie Kızılay – centrum Ankary z ogromną liczbą sklepów, restauracji i barów.

wieczór Gençlik Park – miejsce relaksu gdzie każdego wieczora odbywa się widowisko światło i dźwięk.

3) ceny

  • 10 minut taksówką 5 lir (ok. 8 zł)
  • szklaneczka çayu 0,5 – 1 liry (ok. 1-1,5 zł)
  • lody z owczego mleka 4 liry (ok. 7 zł)
  • bilet na metro/autobus 1,75 liry (ok. 2,5 zł)
  • obiad z napojem 5-10 liry (ok. 8-16 zł)
  • nocleg w tanim hotelu 60 lir* (ok. 100 zł) *za pokój dwuosobowy
  • bluzka/torebka/portfel 20-40 lir (35-70 zł)

Ważne! W niedzielę banki i kantory są nieczynne. Warto więc wymienić część pieniędzy na lotnisku lub wybrać z bankomatu. 90% punktów handlowych posiada terminale płatnicze.

Więcej pomysłów na udane podróże zorganizowane samodzielnie znajdziecie na blogu autorów artukułu tutaj.


Czytaj również:

Trwa Wczytywanie...