Widoczny z daleka płomień na rafineryjnych pochodniach, który był tak charakterystyczny dla krajobrazu Gdańska, pojawia się teraz bardzo rzadko. Gaz w nich spalany zasila rafineryjne piece. Oznacza to spore oszczędności i korzyści dla środowiska: zmniejszenie emisji do atmosfery i ograniczenie hałasu.
To zasługa uruchomionej niedawno inwestycji Grupy LOTOS: instalacji odzysku gazów zrzutowych. Większy płomień na pochodniach pojawia się tylko wtedy, gdy następuje awaryjny zrzut gazów, co w dobrze pracującej rafinerii nie zdarza się często.
System zrzutów to wentyl bezpieczeństwa rafinerii, chroniący przed zbyt wysokim ciśnieniem w instalacjach, którego pochodnia jest końcowym elementem. Instalacja odzysku gazów zrzutowych związana jest z systemem gazów niezasiarczonych prowadzącym do jednej z pochodni, przez którą przechodziło ok. 90 proc. wszystkich gazów zrzutowych – średnio ok. 30 tys. m3 na dobę. Teraz ten gaz zasila rafineryjne piece.
Budowa instalacji ruszyła jesienią 2012 roku. Dostawcą technologii i kluczowych urządzeń była firma John Zink. Wykonawcą zabudowy urządzeń i połączenia z rafinerią był LOTOS Serwis.
Sercem instalacji są dwa kompresory, o wydajności 2 tys. m3 na godzinę każdy, z których jeden pracuje bez przerwy, a drugi tylko wtedy, gdy ilość gazów zrzucanych do sieci przekroczy te 2 tys. m3. Dopiero gdy ilość zrzucanych gazów przekroczy wydajność obu kompresorów, czyli 4 tys. m3, następuje zrzut gazów do pochodni i pojawia się płomień.
4 tyś. m3 na godzinę zawróconych gazów to dużo. Cała rafineria zużywa w tym czasie ok. 36 tys. m3. Dodatkowe oszczędności to zmniejszenie opłat środowiskowych i ograniczenie zużycia pary używanej do bezdymnego spalania na pochodniach.