Stanisław Kociołek niewinny, Bolesław F. i Mirosław W. winni w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. Mowy końcowe trwały od stycznia tego roku. Dwaj wojskowi dowódcy skazani zostali na dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery.
Prokurator dla oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" mężczyzn żądał po 8 lat pozbawienia wolności oraz po 10 lat ograniczenia praw publicznych. Najpierw zamknięto przewód sądowy w tej sprawie, potem planowano zakończenie mowy końcowej. Sytuację skomplikowała choroba jednego z oskarżonych. Mirosław W. znajdował się jeszcze niedawno w szpitalu, gdyż doznał udaru mózgu. Sprawa była zatem odraczana. Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiadły dwie osoby, czyli były wicepremier PRL – Stanisław Kociołek oraz dawny zastępca ds. politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego, który wówczas blokował Stocznię w Gdyni - Bolesław F. Mirosław W. dawniej pełnił funkcję wojskową, a mianowicie był dowódcą batalionu, który blokował bramę nr 2 w Stoczni Gdańskiej. Oskarżeni nie przyznawali się do stawianych im zarzutów. Podczas zamieszek w grudniu 1970 roku zginęło 45 osób, natomiast 1165 zostało rannych. Spowodowała je przedświąteczna znaczna podwyżka cen żywności.
Bolesław F. i Mirosław W. wydali rozkaz o użyciu broni wobec robotników. Sąd uznał zatem, że są oni winni pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a nie zabójstwa. Dzięki amnestii z 1989 roku mimo wymierzenia im kary 4 lat więzienia, sąd zawiesił jej wykonanie, a samą karę obniżył o połowę. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał również, że decyzja o wydaniu tego rozkazu była bezprawna.
Uniewinniony Stanisław Kociołek przez cały proces odpierał zarzuty, swoją rację argumentując tym iż w latach 70-tych na Wybrzeżu tak naprawdę nie miał wiele do powiedzenia, natomiast decyzja o blokadzie stoczni była mu wówczas obca. Zaznaczał przy tym, że głównymi działaniami represji kierowali na ten czas generałowie wojska. Ci już natomiast nie żyją.
Od wyroku apelację zapowiedział już prokurator.
Podczas zamieszek w grudniu 1970 roku zginęło 45 osób, natomiast 1165 zostało rannych. Spowodowała je przedświąteczna podwyżka cen żywności.