21 marca – niegdyś najważniejsze święto w uczniowskim kalendarzu, pierwszy dzień wiosny. Dziś w dobie komputeryzacji szkół „Dzień Wagarowicza” wygląda zupełnie inaczej. Elektroniczny dziennik zniechęca do ucieczki z lekcji. A zamiast matematyki czy polskiego organizowane są apele i zajęcia rekreacyjne.
Kilkanaście lat temu ogromną plamą na honorze było pozostanie na lekcjach w Dzień Wagarowicza. 21 marca spędzało się z dala od szkolnych murów, topiąc Marzannę i świętując początek wiosny.
Obecnie w szkołach z okazji Dnia Wiosny organizowane są specjalne akcje sportowo-artystyczne, by zachęcić dzieci do wspólnej zabawy, która jest także możliwa w placówkach oświatowych. Metoda ta sprawdza się już od kilku lat. Uczniowie rzadziej uciekają z lekcji 21 marca, bo tak naprawdę lekcji tego dnia nie ma. Mogą być natomiast zawody sportowe, konkursy recytatorskie, pokazy artystyczne czy taneczne.
Innym bodźcem, który zniechęca do wagarów jest nowoczesny system monitorujący obecność ucznia w szkole. Dawniej rodzice nie mieli pojęcia, że ich pociechy przebywają poza szkołą. Dowiadywali się dopiero po telefonie nauczyciela lub na szkolnej wywiadówce. Obecnie wystarczy zalogować się do systemu i od razu widać, kto jest na wagarach.
Niemniej, jak podkreśla Piotr Bianga uciekanie przez niektórych uczniów nadal jest praktykowane. Moda na wagary zapewne nigdy do końca nie przeminie. I bez względu czy mamy rok 1999 czy 2014 ktoś będzie uciekał i namawiał innych, a ktoś potulnie zostanie pod klasą...