Resort odpowiedzialny za gospodarkę morską opublikował dane dotyczące strat w połowach powodowanych przez foki szare w polskiej części Morza Bałtyckiego. Przedstawiciele rządu ostrzegają przed zagrożeniem dla rybołówstwa.
"Chcielibyśmy pokazać rzetelne dane w zakresie rosnących strat w rybołówstwie, jakie otrzymujemy od rybaków. Straty te, naszym zdaniem, w pewnych regionach w Polskich Obszarach Morskich, mogą stanowić istotne zagrożenie dla funkcjonowania rybołówstwa przybrzeżnego" – czytamy w komunikacie Ministerstwa Gospodarki Wodnej i Żeglugi Śródlądowej.
– W ciągu ostatnich kilkunastu lat w obszarze Morza Bałtyckiego obserwujemy intensywny wzrost populacji fok, zwłaszcza foki szarej. W 2016 roku na podstawie monitoringu fok oszacowano ich liczebność w Morzu Bałtyckim na ponad 30 tysięcy sztuk – podają przedstawiciele polskiego rządu. – Wraz z pojawieniem się fok, zaczęto również odnotowywać straty w połowach prowadzonych w obszarze Zatoki Gdańskiej, zwłaszcza cennych ryb łososiowatych.
W celu zbadania skali problemu, od 2014 roku rybacy zostali poproszeni o dobrowolne zgłaszanie strat powodowanych przez foki w połowach, w dziennikach połowowych i raportach miesięcznych. Wtedy pracownicy resortu otrzymaliśmy 149 zgłoszeń o stratach w połowach – 716 sztuk ryb łososiowatych zostało zniszczonych.
– Natomiast tylko do maja 2015 roku otrzymaliśmy już 207 zgłoszeń, łącznie 757 sztuk ryb łososiowatych zostało zniszczonych w tym okresie – podają ministerialni urzędnicy.
Co ciekawe, bałtyckie ssaki-drapieżniki najwyraźniej w ostatnich latach zmieniły menu…
– W oparciu o dobrowolne zgłoszenia od stycznia do października 2016 roku otrzymaliśmy informację z Centrum Monitorowania Rybołówstwa, w postaci zbiorczej dla poszczególnych miesięcy i gatunków, zgodnie z którą foki zniszczyły 386 sztuk ryb łososiowatych i znacznie więcej, bo 1110 sztuk dorsza – głosi komunikat z Warszawy.
Ministerstwo podaje, że problem dotyczy zwłaszcza regionu Półwyspu Helskiego i Zatoki Puckiej, a więc obszaru gdzie połowy prowadzone są w oparciu o tradycyjne przybrzeżne, ekstensywne rybołówstwo.
– Obawiamy się, że w obecnej sytuacji straty powodowane przez foki w połowach i narzędziach połowowych mogą zagrozić trwałości tradycyjnych form rybołówstwa w Zatoce Puckiej i Gdańskiej – podsumowują przedstawiciele ministra odpowiedzialnego za gospodarkę morską. – W celu poszukiwania najlepszych możliwych rozwiązań zarówno problemu fok żerujących w narzędziach rybackich, jak i problemu kormoranów niszczących zasoby akwakultury, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wspólnie z Ministerstwem Środowiska pracuje obecnie nad powołaniem specjalnego międzyresortowego zespołu ekspertów.