Kiedy was zlikwidują? – pytają strażników miejskich ludzie zebrani w centrum Sopotu. Po interwencji Straży Miejskiej, która skierowana była do ulicznego grajka tłum ludzi klaszcze, skanduje i staje po stronie muzyka. Prawo w Sopocie zakazuje grania na ulicy z użyciem sprzętu nagłaśniającego. Egzekwujący prawo strażnicy miejscy i policjanci podczas interwencji spotykają się z niechęcią tłumu zebranego na Monciaku w Sopocie.
Kilka dni temu do sieci trafił 20 minutowy filmik, który ma już ponad 52,5 tys. wyświetleń. Co pokazuje? Rzecz się dzieje w Sopocie na ulicy Bohaterów Monte Cassino. Uliczny grajek, Artem Furman pochodzący z Ukrainy rozkłada sprzęt i przygotowuje się do grania. Podchodzi do niego strażnik miejski i interweniuje.
W obronie artysty stają przypadkowi ludzie, tworzy się coraz większe zbiegowisko, na miejscu pojawiają się kolejni funkcjonariusze Straży Miejskiej, przyjeżdża także Policja, która stara się załagodzić sprawę. Zebrani ludzie skandują i namawiają muzyka do grania.
Takie jest prawo w mieście Sopot, że nie można grać – mówi na nagraniu interweniujący strażnik miejski– tutaj jest teren miasta, a miasto sobie nie życzy – dodaje. Na to słychać głos z tłumu: - Miasto to ludzie.
Mężczyzna, któremu prawdopodobnie radiowóz Straży Miejskiej przejechał po stopie został przetransportowany do szpitala.
Oprócz tego Straż Miejska złożyła zawiadomienie do policji.
W podziękowaniu za tę interwencję ktoś przeciął nam oponę, ta opona jest bezużyteczna – informuje zastępca komendanta Straży Miejskiej w Sopocie.
W Sopocie można uzyskać zgodę na grę na instrumentach muzycznych (bez nagłośnienia) w ramach tzw. Galerii ulicznej. Trzeba jedynie wystąpić do Wydziału Kultury UM z takim wnioskiem. Miasto przewidziało dwa miejsca do tego rodzaju działalności artystycznej.
Artem Furman to artysta, który gra ulicach miast całej Polski. W Internecie znajdują się nagrania muzyka. Na ulicach Sopotu, rocznie jest kilka interwencji dotyczących grania na ulicy z nagłośnieniem.
Zobacz film: